Największe atrakcje Belgii z pewnością są Wam, mieszkańcom tego niewielkiego kraju, dobrze znane, ale czy mieliście okazję zwiedzić Hasselt zwane stolicą dobrego smaku? Jeśli nie, to dziś zapraszam Was na wycieczkę do tego średniowiecznego miasta leżącego 90 km od Brukseli. A oto kilka powodów, dla których warto się tam wybrać.
1. Ogród japoński
Ten jeden z największych autentycznych ogrodów japońskich w Europie zajmuje powierzchnię 2,5 ha i powstał przy wsparciu miasta Itami w Japonii. Zgodnie z założeniami, ogród japoński naśladuje przyrodę, ale tak, aby jak najstaranniej ukryć działania człowieka. Celem jest stworzenie przestrzeni pełnej harmonii, prostoty i asymetrii, gdzie można odpocząć, zrelaksować się, a nawet oddać się medytacji i kontemplacji.
Po przekroczeniu bramy ogrodu w Hasselt można się poczuć jak w zaczarowanym ogrodzie: ścieżki obsadzone japońskimi sosnami, klonami palmowymi, magnoliami, 250 wiśniami, azaliami japońskimi oraz peoniami prowadzą do kaskady przywodzącej na myśl górskie wodospady Japonii.
Dalej, przechodząc po kamieniach blisko spadającej wody, spacerowicze podążają drewnianym mostem symbolizującym drogę do raju i nieśmiertelności, by w końcu odkryć japońskie pawilony, w których kilka razy w roku organizowana jest tradycyjna ceremonia parzenia herbaty. Stąd rozpościera się widok na staw wypełniony kolorowymi, imponujących rozmiarów rybami koi. Wszak woda jest niezbędnym elementem w klasycznym ogrodzie japońskim, wnosząc do niego życie i ruch. Uważni obserwatorzy dostrzegą tu również kamienne latarnie i ścieżki ułożone z pojedynczych płaskich kamieni.
Japoński ogród w Hasselt tchnie zachwycającym spokojem i jest idealnym miejscem do spacerowania, do refleksji i medytacji, do zorganizowania pikniku pod kwitnącymi wiśniami, do podziwiania piękna natury przy uspokajającym szumie wody i do stworzenia unikalnej sesji zdjęciowej. Te namiastkę Japonii w Belgii warto zobaczyć wiosną, gdy kwitną wiśnie i magnolie, a także jesienią, gdy ogród mieni się żółto – czerwono –pomarańczowymi barwami.
2. Błękitna Dzielnica (Quartier Bleu)
Quartier Bleu, to nowa, modna dzielnica miejska w marinie Hasselt, która przyciąga niczym magnes za sprawą tarasów na wodzie, bulwaru handlowego, licznych barów i restauracji oraz kolorowej przystani pełnej jachtów przywołujących na myśl relaksującą atmosferę wakacji. To unikalne miejsce w Hasselt i Limburgii świetnie nadaje się na przyjemny spacer.
3. Narodowe Muzeum Jenevru
Jenever o rodzaj ginu, który produkuje się z melasy z dodatkiem owoców jałowca. Narodowe Muzeum Jenevru to absolutny „must see” w Hasselt! Oczom przybywających ukazuje się rozległa budowla z imponującym dziedzińcem, na którym oczekuje się na przewodniczkę, która jest zazwyczaj siostra zakonna. To ona opowiada o produkcji lokalnego trunku, który na terenach Flandrii i dzisiejszej Holandii jest popularny od XVII w. Jałowiec, którego cenne właściwości odkryto w odległej przeszłości, dodawano do potraw z dziczyzny i pasztetów, ponieważ wspomagał trawienie. Stosowano go również w postaci kropli w stanach zapalnych układu moczowego i w bólach reumatycznych.
Przemierzając kolejne sale i piętra muzeum można oglądać XIX-wieczną destylarnię, którą Narodowe Muzeum Jenevru zakupiło w 1981 r. Wśród licznych eksponatów można zobaczyć ponad 2000 szklanych butelek, 750 korków i dzbanów oraz mnóstwo etykiet i kieliszków do likieru. Historię produkcji jenevru wzbogacają dodatkowo zdjęcia, filmy i interaktywne ekrany. A na koniec niespodzianka – wliczona w cenę biletu degustacja różnych rodzajów lokalnego trunku i możliwość jego zakupu.
4. Katedra św. Kwintyna (Sint-Quintinuskathedraal)
Patronem średniowiecznej katedry św. Kwintyna, zwanego po francusku St. Quentin, jest niezbyt u nas popularny święty i męczennik. Jak mówi legenda, Kwintyn był obywatelem Rzymu, który głosił nauki Chrystusa na terenach dzisiejszej północnej Francji. Zginął śmiercią męczeńską za wiarę. Katedra nazwana jego imieniem jest architektonicznie niejednolita, ponieważ była przebudowywana w różnych stylach. Uwagę przykuwa wieża z 1725 r., która słynie z 46 karylionów.
5. Grote Markt
Główny plac miejski powstał ok. 1300 r. To tutaj zbiegały się w przeszłości ulice prowadzące do czterech bram miejskich i tu znajdowała się siedziba Rady Miejskiej. Grote Markt o nieregularnym kształcie otaczają kamienice mieszczańskie, wybudowane w XV w., choć wielu z nich zmieniono z czasem fasady na neoklasycystyczne.
Na szczególną uwagę zasługuje kamienica znana w źródłach historycznych jako „Król Polski” („De Koning van Polen”) znajdująca się przy Grote Markt 11. Jej nazwa nawiązuje do sojuszu zawartego w 1468 r. przez polskiego króla Kazimierza IV Jagiellończyka i czeskiego władcę Jerzego z Podiebradów znanego też jako Georgius Podiebradius. W wyniku porozumienia obu panujących ustalono, iż Władysław II Jagiellończyk zostanie m.in. królem Czech, Węgier i Luksemburga, a dynastia luksemburska w tamtych czasach panowała również w Limburgii, której stolicą jest Hasselt… Fasada kamienicy pochodzi z 1783 r., a obecnie mieści się tu lokal gastronomiczny pod nazwą „The King George” nawiązujący z angielska do Georgiusa Podiebradiusa.
Drugim ciekawym obiektem jest narożny dom „Het Sweert” („Miecz”) przy Grote Markt 3. Jego nazwa pochodzi od zamieszczonego tam szyldu. Ta jedna z najbardziej znanych kamienic w Hasselt zawdzięcza swa sławę stylowi szachulcowemu, który jest wynikiem przebudowy dokonanej w 1659 r.
Początkowo mieściła się tu karczma, ale w 1713 r. otworzono aptekę, która przetrwała do dziś.
6. Lokalna gastronomia
Hasselt, stolica regionu Limburgia, to także stolicą dobrego smaku i dla wielu właśnie lokalna gastronomia jest głównym celem wyprawy do tego miasta. Warto więc usiąść w jednej z hasselckich restauracji czy tawern, by móc cieszyć się smakiem tutejszych przysmaków. Z pewnością warto skosztować lokalnego piwa Jassenhofke, pasztetu z gęsiej wątróbki (foie gras) z gęstym sosem chutney sporządzanym z owoców i warzyw z dodatkiem przypraw korzennych. Smakosze mogą pokusić się także o filet z jelenia z krokietami z ziemniaków lub spróbować mięsa z dzika z puree selerowym, karmelizowaną cykorią i leśnymi grzybami. A na deser nie co innego jak słynne czekoladki z Hasselt i kawa z jenever, która smakuje nawet lepiej niż słynna kawa po irlandzku!
Hasselt to ciekawa propozycja spędzenia dnia pełnego wrażeń i zweryfikowania opinii o powolności (szczególnie umysłowej) mieszkańców miasta, którzy są obiektem żartów i licznych dowcipów wśród Belgów z innych części kraju. Choć szczerze powiedziawszy, wcale nie odniosłam wrażenia, że Hasseltczycy są powolni. Ale o tym warto przekonać się samemu!
Dziękuję za przeczytanie tego tekstu i zapraszam do lektury innych w kategorii „turystyka”. A jeśli nie masz jeszcze pomysłu na kolejną wyprawę, kliknij w moją mapę, wybierz interesujące Cię miejsce i bezpośrednio czytaj post. Do wyboru ponad 80 kierunków.
Masz pytania lub uwagi? Zostaw komentarz pod tekstem lub napisz do mnie, korzystając z zakładki „kontakt”.
0 Comments