Madryt to świetny pomysł na weekend, na – tak teraz modny – city break. Choć pozostaje w cieniu Barcelony, z całą pewnością warto uwzględnić ten kierunek w swoich podróżniczych planach. O tym, co warto zwiedzić w Madrycie w czasie krótkiego pobytu, pisałam w artykule „Madryt, czyli tapas i inne atrakcje”, który można przeczytać tutaj. Dziś druga część tego tekstu, czyli wskazówki dla tych, którzy mają nieco więcej czasu na zwiedzenie stolicy Hiszpanii.
Madryt – trasa zwiedzania
Puerta del Sol – budynek Metrópolis – Palacio de Cibeles – dworzec Atocha – Muzeum Prado – Kościół San Jeronimo el Real – park del Buen Retiro – Puerta de Alcala – ulica Gran Via – stadion Real Madryt
Dla niestrudzonych, mających nieodpartą ochotę zobaczyć jak najwięcej, dobrą opcją jest autobus Hop-on, Hop-off oferujący dwie trasy: Madryt historyczny i Madryt współczesny. W czasie przejażdżki warto słuchać wskazówek, gdzie wysiąść i co zwiedzić, gdzie są punkty widokowe, o których nie wspominają przewodniki. Wasze głowy będą kręcić się z prawa w lewo, tyle jest oszałamiających budynków. Wzrok z pewnością przykuje Metrópolis powstały na początku XX w. (kliknij w zamieszczone tu zdjęcia, aby zobaczyć je w powiększeniu). Ta budowla pełniąca w dzisiejszych czasach rolę biurowca zachwyca majestatyczną kopułą z licznymi złoceniami i stojącym na szczycie posągiem Wiktorii – rzymskiej bogini zwycięstwa. Metrópolis prezentuje się pięknie zarówno w pełnym słońcu, jak i w nocy, gdy jest imponująco oświetlony.
Kilka minut później autobus przejeżdża obok Pałacu Kybele (Palacio de Cibeles), który widnieje na prawie każdej pocztówce z Madrytu. Ta pochodząca z pocz. XX w. budowla w przeszłości mieściła pocztę główną oraz Pałac Komunikacji (Palacio de Comunicaciones), a od 2007 r. – co wcale nie dziwi – część wnętrz uczyniono siedzibą władz miejskich i burmistrza Madrytu. Na przystanku Plaza de Cibeles po prostu trzeba wysiąść, aby wejść do środka Pałacu Kybele, gdzie mieszczą się również wystawy, restauracja i oczywiście punkt widokowy (!). Po wyjściu nie można sobie odmówić spaceru po placu, aby zrobić kilka pamiątkowych zdjęć na tle słynnej fontanny frygijskiej bogini płodności Kybele (Fuente de Cibeles). Rzeźba przedstawia boginię siedzącą na rydwanie zaprzężonym w dwa lwy. Plaza de la Cibeles to charakterystyczne miejsce, gdyż w przeszłości tu właśnie przebiegała granica między królewskimi posiadłościami i pałacami arystokracji a dzielnicą zamieszkałą przez zwykłych obywateli.
Kolejnym miejscem wartym odwiedzenia jest dworzec kolejowy Atocha. Pewnie część z Was jest teraz nieco zdziwiona moim wyborem. Ale uwaga, ten dworzec jest naprawdę niezwykły – bardziej przypomina tropikalny ogród, gdyż w jego wnętrzach rosną ogromne palmy i inne egzotyczne drzewa, nad głowami fruwają gołębie, a w sadzawce pływają żółwie. Ta główna stacja Madrytu powstała pod koniec XIX w. i była uznana za arcydzieło architektury kolejowej. Nic dziwnego, skoro budową kierował współpracownik Gustava Eiffela.
Ale Madryt jest również mekką dla fascynatów sztuki. Perłą jest oczywiście muzeum Prado ze zbiorami malarstwa El Greco, Diego Velázqueza, Francisco Goi, Pabla Picassa i wielu innych światowej sławy malarzy. Trzeba jednak wiedzieć, że nawet na pobieżne zwiedzenie tego ogromnego muzeum trzeba sobie zarezerwować przynajmniej cztery godziny. Naprzeciwko wejścia do muzeum znajduje się słynny hotel Ritz – to informacja dla tych, którzy uwielbiają luksus i marzą o spotkaniu sławnych tego świata. Kto wie, może dopisze Wam szczęście…
Kilka kroków dalej znajduje się kościół San Jerónimo el Real. Wybudowano go w XVI w., ale na przestrzeni wieków wielokrotnie zmieniano jego wygląd. W przeszłości był to klasztor Hieronimitów, ale czasy Napoleona nie były łaskawe dla tego obiektu sakralnego: zakonnicy zostali wygnali, a wewnątrz kościoła urządzono kwaterę wojsk francuskich, które zdewastowały zabytek. W połowie XIX w. – z rozkazu królowej Izabeli II – rozpoczęto odbudowę w stylu neogotyckim. W kościele San Jerónimo el Real miały miejsce ważne dla Hiszpanów wydarzenia historyczne, w tym msza święta z okazji objęcia urzędu króla przez Juana Carlosa I.
Madryt – na szczęście dla mieszkańców – ma dużo terenów zielonych i rozległych parków. Miejscem, którego nie można pominąć w czasie wizyty w stolicy Hiszpanii, jest prestiżowy, publiczny park del Buen Retiro. Już majestatyczna brama daje przedsmak tego, co czeka przybywających. Do XIX w. był to park królewski, co z pewnością wyjaśnia piękno tego terenu pełnego rzeźb, fontann, kaskad i niezwykłej roślinności. Najbardziej znanym miejscem w parku jest jezioro, przy którym stoi półkolista kolumnada z pomnikiem Alfonsa XII. To tu bardzo często odpoczywają madrytczycy, którzy uwielbiają pływać łódkami po jeziorze Salón del Estanque. W parku mieszczą się też dwa pałace: Pałac Krysztalowy (Palacio de Cristal), w którym odbywają się różne wystawy, i Pałac Velázqueza (Palacio de Velázquez) czynny od kwietnia do października.
Madryt ma też kilka pięknych bram. Jedną z nich jest Puerta de Alcalá na Placu Niepodległości. Ta XVIII-wieczna brama wschodnia ma pięć przejść i jest ozdobiona rzeźbami. Na jej przedłużeniu znajduje się wspomniany wcześniej Pałac Kybele, wyznaczając tym samym piękną aleję calle de Alcalá.
Kochający zakupy też poczują się w Madrycie jak w niebie. Oto calle Gran Via otwiera swoje podwoje dla tych, którzy są gotowi szeroko otworzyć swoje portfele. Mnie urzekł sklep H§M – wystarczy spojrzeć na zamieszczone tu zdjęcie. Gdy przypadkowo do niego weszłam, myślałam, że jestem we wnętrzu jakiejś luksusowej marki. A jednak życie lubi zaskakiwać…
I na koniec nie lada gratka dla fanów piłki nożnej – stadion Bernabeu, gdzie odbywają się mecze drużyny Real Madryt. Osobiście widziałam ten obiekt tylko z zewnątrz, ale wierzę, że dla kibiców Thibaut Courtois i Luka Modrića to miejsce niezwykłe, wręcz kultowe.
Madryt jest interesującym kierunkiem dla poszukujących inspiracji i pomysłu na kolejną wyprawę, co bezspornie potwierdzają statystyki – wszak rocznie odwiedza to miasto ok. siedem milionów ludzi. A jeszcze nieprzekonanym warto przypomnieć ukute powiedzenie „życie jak w Madrycie” oznaczające beztroskie i dostatnie życie. Ale, żeby się o tym przekonać, trzeba tam po prostu pojechać…
**
Dziękuję za przeczytanie tego tekstu i zapraszam do lektury innych w kategorii „turystyka”. A jeśli nie masz jeszcze pomysłu na kolejną wyprawę, kliknij w moją mapę, wybierz interesujące Cię miejsce i bezpośrednio czytaj post. Do wyboru ponad 80 kierunków.
Masz pytania lub uwagi? Zostaw komentarz pod tekstem lub napisz do mnie, korzystając z zakładki „kontakt”.
0 Comments