Egina – mała wyspa leżąca blisko Aten stanowi zdecydowanie tańszą alternatywę niż Santorini, Mykonos, Kreta, Zakynthos, Rodos czy Korfu, choć nie jest powszechnie znana. Dominują tu pensjonaty, wille i małe, rodzinne hotele. Ceny noclegów i wyżywienia są bardzo przystępne, co pewnie znajduje swe źródło w tym, że w większości odpoczywają tu Grecy – mieszkańcy Aten, którzy szukają wytchnienia od zgiełku wielkiego miasta.
Aby dostać się na Eginę, należy wsiąść na prom w porcie Pireus. Polecam szczególnie rejs we wczesnych godzinach wieczornych, który zapewni uczestnictwo w spektakularnym zachodzie słońca – wystarczy spojrzeć na zamieszczone tu zdjęcie (po kliknięciu można je oglądać w powiększeniu). Prom przypływa do miasta Egina. Jest to stolica wyspy i świetna baza wypadowa do zwiedzania. Po przypłynięciu na miejsce oczom przybywających ukazują się liczne bary, tawerny i lokalne restauracyjki oferujące greckie specjały i owoce morza, którym nie sposób się oprzeć. A kilka kroków dalej – stragan z pistacjami, które są symbolem Eginy.
Dzień 1 – Egina, świątynia Afai i Agia Marina
Poranek warto zacząć od zwiedzenia Muzeum Archeologicznego i ruin świątyni Apolla. Mnie, niestety, nie dopisało szczęście, ponieważ był akurat poniedziałek, a więc dzień, gdy muzea są zwyczajowo zamknięte. Nie pozostało mi nic innego, jak udać się na szczyt jednej z wysoko położonych ulic, skąd rozciąga się piękny widok na wzgórze Kolona i świątynię Apollina z VI w. p.n.e. Do dziś zachowała się jedna kolumna i sporo kamiennych pozostałości wskazujących, że budowla w stylu doryckim miała imponujące rozmiary. Po zrobieniu serii zdjęć udałam się dalej.
Tym razem moim celem była wieża Markelos. Jak podają źródła historyczne, została wybudowana ok. 1802 r. przez Spyrosa Markelos, członka greckiego parlamentu i jednego z przywódców wojny o niepodległość (1821-1829), gdy Grecja była okupowana przez Turcję. Wieżę, która w przeszłości pełniła rolę budynku rządowego, dzieli zaledwie kilka kroków dzieli od jednej z wielu cerkwi w Eginie.
Przy sprzyjającej, wrześniowej pogodzie i w dobrym humorze udałam się na przystanek autobusowy. Kierunek – świątynia Afai. Po niedługim czasie dojechałam do celu. Prawie równocześnie przyjechał autobus wycieczkowy z turystami z Chin. Postanowiłam poczekać, aż zwiedzą świątynię, aby w spokoju i bez pospiechu móc chłonąć atmosferę tego niezwykłego miejsca. Czekanie nie było straconym czasem – w kafejce tuż przy przystanku zjadłam lody pistacjowe i usiadłam w cieniu, napawając oczy pięknym widokiem na wyspę. Gdy wycieczkowicze odjechali, kupiłam bilet i zaczęłam spacer po miejscu, które powstało w V w. p.n.e.! Zachowana w bardzo dobrym stanie dorycka świątynia została poświęcona Afai. Według mitologii greckiej Afai była nimfą, która uciekła z Krety, aby uchronić się w ten sposób przed zalotami króla Minosa. Ścigana stała się niewidoczna dla prześladowcy w gęstym lesie, a Artemida (bogini łowów) uczyniła z niej boginię, by chroniła kobiety podczas porodu.
Świątynia Afai wybudowana w górskiej, pięknej scenerii była w starożytności miejscem pielgrzymek i kultu kobiecego. Było to możliwe, ponieważ w tamtych odległych czasach wyspa Egina była wielkim centrum handlowym i potęgą morską rywalizującą z Atenami, w co aż trudno uwierzyć! Ah, te zmienne koleje losu …
Kolejnym punktem programu zaplanowanym na ten dzień było plażowanie w Agia Marina. Według informacji, jakie wcześniej uzyskałam, wkrótce powinien przyjechać kolejny lokalny autobus. Czekałam ponad godzinę, ale publiczny środek transportu nie nadjechał. Chcąc nie chcąc, postanowiłam pójść spacerem do Agia Marina. Słońce przygrzewało, ale nie było palące, więc dałam radę przejść odcinek ok. 4 km. Mimo że była połowa września, miasto świeciło
pustkami. Było otwartych kilka barów i restauracji. Skorzystałam więc z nadarzającej się okazji i usiadłam w lokalnej tawernie Kiriakakis, gdzie degustowałam piwo Mythos, grillowane sardynki, ośmiornicę i bakłażany. Potem udałam się na pobliską, piaszczystą plażę nagrodzoną „błękitną flagą”. Bez wątpienia, ta plaża zasłużyła na miano jednej z najpiękniejszych na Eginie, gdyż wciśnięta w urokliwe zatoczki zapewnia prawdziwą atmosferę relaksu i odprężenia w kryształowych wodach Zatoki Sarońskiej. Kilkugodzinny odpoczynek zarówno na leżaku pod parasolem, jak i w ożywcza kąpiel w morzu pozwoliły mi szybko zregenerować siły.
Ale wszystko co dobre, się kiedyś kończy i nadszedł czas na powrót do hotelu. Udałam się więc na tak zwany przystanek autobusowy. Celowo używam tu określenia „tak zwany”, ponieważ nie ma tam rozkładów jazdy, a w ich miejscu widnieje tabliczka z numerem sieci taksówkowej. Jak się łatwo domyślić, autobus nie przyjechał, a sympatyczny Grek z pobliskiego baru poinformował mnie, że nie ma co czekać, gdyż w poniedziałki autobusy kursują tylko trzy razy dziennie. Zadzwoniłam więc po taksówkę, zwłaszcza że ceny tego środka transportu na wyspie nie szokują. Agia Marina znajduje się w odległości 13 km od stolicy wyspy, a więc cenę 17 € (w chwili pisania tego tekstu) można śmiało uznać za rozsądną. Wracając do stołecznego miasta Egina, kierowca polecał wyprawę do Paleochory słynącej w przeszłości z 365 kościołów, choć do dziś zachowało się około 20 z nich. Ale i tak nie miałam czasu, aby przekonać się o tym na własne oczy.
Dzień 2 – Perdika i wyspa Moni
Drugiego dnia postanowiłam zwiedzić wioskę rybacką Perdika. Aby tam się dostać, udałam się na przystanek autobusowy, który znajduje się tuż obok portu w mieście Egina. Wystarczyło pół godziny, żeby dotrzeć na miejsce.
Nazwa wioski Perdika w dosłownym tłumaczeniu znaczy „kuropatwa” i bezpośrednio nawiązuje do ptaków licznie zamieszkujących ten teren. W 1537 r. pirat Barbarossa spustoszył wyspę i wykorzystał wioskę jako własną kryjówkę. Gdy Egina dostała się w niewolę turecką, nauczeni doświadczeniem mieszkańcy zaczęli wykorzystywać pobliską wyspę Moni do ukrywania towarów przed Turkami. I właśnie wycieczka na tę opustoszałą wysepkę zamieszkałą teraz tylko przez pawie była również w moich planach. Niestety, Posejdon nie okazał się łaskawy – przez silny wiatr i niespokojne morze (mimo pięknie świecącego słońca) wszystkie przeprawy małymi łodziami zwanymi tu taksówkami wodnymi, zostały tego dnia odwołane.
Trochę niepocieszona, postanowiłam zwiedzić położoną na cyplu cerkiew Agios Sozon pochodzącą z 1904 r., zniszczoną w czasie II wojny św. i odbudowaną po jej zakończeniu. Ci, którzy mają okazję zawitać na Eginę w pierwszym tygodniu września, powinni tu przybyć bez dwóch zdań – 7 września każdego roku obchodzone jest tu święto poświęcone tej właśnie cerkwi: uczestnicy, idąc wąskimi uliczkami miasta, docierają do prawosławnego kościoła, aby oddać cześć ikonom świętych i prosić o błogosławieństwo.
Perdika zachwyca malowniczymi pejzażami, wąskimi uliczkami pełnymi barów, tawern i restauracji, białymi domami z niebieskimi okiennicami tonącymi w burzy kwiatów, szczególnie bugenwilli. Wioska jest z pewnością idealnym miejscem dla fanów owoców morza. Nie dziwi więc powszechny tu widok suszących się w słońcu ośmiornic, a wszelkie serwowane potrawy zapewniają niezapomniane doznania kulinarne.
Dzień 3 – Powrót do Aten
Krótki, choć intensywny pobyt na Eginie nieubłaganie dobiegał końca. Noc – zgodnie z zapowiedziami pracowników hotelu – przyniosła nagłą zmianę pogody i bardzo silny wiatr. Powrotny rejs do portu Pireus był zaplanowany następnego dnia rankiem. Jak się potem okazało, był to jedyny prom, jaki tego dnia wypłynął z Eginy. Gdy byłam już na morzu, rozpętał się sztorm, a potężnym promem kołysało niczym zabawką. Najwyraźniej Posejdon rozgniewał się z jakiegoś powodu…
Egina z pewnością jest warta odwiedzenia, a wyprawa do Aten stanowi świetną okazję. Nie wierzycie? Sprawdźcie sami! A tych, którzy tam byli, zachęcam do zostawienia komentarzy pod tekstem 😊.
**
Dziękuję za przeczytanie tego tekstu i zapraszam do lektury innych w kategorii „turystyka”. A jeśli nie masz jeszcze pomysłu na kolejną wyprawę, kliknij w moją mapę, wybierz interesujące Cię miejsce i bezpośrednio czytaj post. Do wyboru ponad 80 kierunków.
Masz pytania lub uwagi? Zostaw komentarz pod tekstem lub napisz do mnie, korzystając z zakładki „kontakt”.
0 Comments