Wakacje skończyły się już na dobre, ale zaczęła się złota jesień, która jest świetną okazją do odwiedzenia kolejnego belgijskiego zakątka. Tym, którzy zastanawiają się, gdzie spędzić weekend w Belgii, proponuję wypad do Kortrijk/Courtrai leżącego blisko granicy z Francją. A że przydatne informacje są zawsze mile widziane przez planujących podróże, poniżej znajdziecie ich garść.
Do wyjazdu zachęciły mnie zdjęcia miasta, na które natrafiłam przypadkowo, szukając czegoś w Internecie, oraz piękna, słoneczna pogoda. Kiedy wjeżdżaliśmy do Kortrijk od strony wyspy Buda, popadłam w zachwyt. Wyspa położona między ramionami rzeki Leie/Lys stała się ulubionym miejscem licznych artystów. Urzeka swoim charakterem mieszkańców i turystów, którzy chętnie odpoczywają tu na leżakach i organizują pikniki. To właśnie stąd rozpościerają się widoki na rozległe tereny zielone i siedem mostów, z których słynie miasto. A jesienią parki wyglądają szczególnie, mieniąc się całą gamą rozmaitych kolorów.
Wieże Broeltorens i kościół Onze-Lieve-Vrouwwekerk (Matki Bożej)
Broeltorens to dwie średniowieczne wieże, z pozoru wyglądające identycznie, choć w rzeczywistości różnią się, ponieważ nie były wybudowane w tym samym czasie. W przeszłości pełniły funkcję obronną: służyły do kontrolowania przepływających statków i stanowiły pierwszą linię obrony zamku księcia Flandrii. Na moście między wieżami znajduje się
pomnik Jana Nepomucena, patrona tonących i orędownika podczas powodzi. Usytuowanie pomnika można uznać w pewnym sensie za ironiczne, ponieważ właśnie z tego mostu w minionych epokach wielu ludzi skakało do wody, popełniając samobójstwo.
Nieopodal wież znajduje się kolejny symbol Kortrijk – kościół Matki Bożej, który przeszedł do historii jako miejsce złożenia 500 złotych ostróg zdobytych w walce przez flamandzkich chłopów. Bitwa z 1302 r. stała się sławna, ponieważ chłopi pokonali doborową armię francuską, która uciekając, gubiła złote ostrogi.
Muzeum Kortrijk 1302
Wizyta w tym interaktywnym muzeum pozwoli w pełni zrozumieć wydarzenia sprzed 700 lat. Flandria, a szczególnie Brugia i Kortrijk, słynęły z wyrobów tkanin. Sytuacja stała się bardzo napięta, gdy ówczesny książę Flandrii, Guy de Dampierre, zawarł przymierze handlowe z królem Anglii, odwiecznym wrogiem Francuzów. Na reakcję Francji nie trzeba było długo czekać: wkrótce Flandria została wchłonięta przez potężnego sąsiada, co wywołało powstanie tkaczy w Brugii, którzy dokonali rzezi rycerstwa francuskiego. W ślady brugijczyków poszli również mieszkańcy Kortrijk: uzbrojeni w prymitywne narzędzia – głównie widły, topory i piki – roznieśli w pył francuskie rycerstwo, które ratując się ucieczką, gubiło złote ostrogi.
Kortrijk – beginaż i Grote Markt
Beginaż, podobnie jak ten w Brugii czy Mechelen, był zamieszkany w przeszłości przez stowarzyszenie kobiet poświęcających się życiu religijnemu, które jednak w odróżnieniu od zakonnic, nie składały ślubów i dzięki temu mogły opuścić wspólnotę w każdej chwili. Na czele beginek stała wybierana co dwa lata Wielka Matka, która zarządzała wspólnotą. Zrzeszone tu kobiety musiały dbać o własny dochód, który zapewniał im przeżycie. Dlatego uprawiały warzywa, hodowały zwierzęta, opiekowały się chorymi i wynajmowały domy, które nabyły drogą darowizn. Pochodzący z 1238 r. beginaż był oazą spokoju i został wpisany na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO. Dzięki audio-przewodnikowi i interaktywnym tablicom można poznać zasady życia obowiązujące w przeszłości w beginacie. Na jego terenie znajduje się po dziś dzień około 40 małych domów i uroczy, barokowy kościółek z zabytkowymi organami.
Idąc dalej urokliwymi uliczkami miasta, dojdzie się do Grote Markt (Rynku Głównego). Pośrodku – jak prawie w każdym mieście – stoi dzwonnica (Beffroi) z 48 karylionami. Na jej szczycie znajduje się posąg Merkurego, greckiego boga kupców i handlu, a na środkowej wieży – ludowe, złocone figury Manten i Kalle. Ta para uchodzi za opiekunów miasta, za symbol zaradności i handlowej innowacyjności regionu.
Kilka kroków dalej znajduje się ratusz miejski, którego XVI-wieczną fasadę zdobią rzeźby książąt Flandrii. Właściwie od wjazdu do miasta, można się nie rozstawać z aparatem fotograficznym czy nowoczesnym telefonem komórkowym, co pozwoli uwiecznić zabytki i uroki Kortrijk.
Coś dla ciała – relaks w spa
W Kortrijk można znaleźć sporo miejsc noclegowych, począwszy od BB aż po bardziej luksusowe hotele. Na uwagę zasługuje hotel Wu Wei oferujący spa, saunę, odkryty basen i zabiegi w centrum odnowy biologicznej, o czym szerzej pisałam TUTAJ. Gama oferowanych zabiegów znacznie wykracza poza te wymienione, więc każdy powinien tu znaleźć coś dla siebie.
Jedno jest pewne, choć Kortrijk nie jest najsłynniejszym belgijskim miastem, ma całkiem sporo do zaoferowania, zwłaszcza tym, którzy chcieliby choć na chwilę uciec od zgiełku dużych aglomeracji. Warto przecież w spokoju pospacerować, przysiąść i skosztować lokalnych przysmaków, by delektując się ich smakiem, chłonąć niepowtarzalną atmosferę tego flandryjskiego miasta, w którym na każdym kroku słyszy się rozmawiających… po francusku.
**
Dziękuję za przeczytanie tego tekstu i zapraszam do lektury innych w kategorii „turystyka”. A jeśli nie masz jeszcze pomysłu na kolejną wyprawę, kliknij w moją mapę, wybierz interesujące Cię miejsce i bezpośrednio czytaj post. Do wyboru ponad 80 kierunków.
Masz pytania lub uwagi? Zostaw komentarz pod tekstem lub napisz do mnie, korzystając z zakładki „kontakt”.
0 Comments