Zurych, jak zresztą cała Szwajcaria, przez długi czas kojarzył mi się nieodłącznie z kultowym filmem „Vabank 2, czyli riposta”. Dla bohaterów tej komedii, Kramera i Sztyca, właśnie Zurych był wymarzonym miejscem do spokojnego, dostatniego życia po ucieczce z Polski. Ucieczka się nie udała, ale do słynnego szwajcarskiego miasta przyjechali Kwinto i Duńczyk, aby opróżnić konto nieuczciwego bankiera. I właśnie ten mój ulubiony film zainspirował mnie do zorganizowania trzydniowego wyjazdu pod hasłem „szlakiem Kwinty i Duńczyka”.
Zurych, czyli nie tylko Bahnhofstrasse
Proponowana trasa: Hauptbahnhof – Banhofstrasse – Uraniastrasse – wzgórze Lindenhof – kościół św. Piotra – Augustinergasse – Paradeplatz – Frauenbad Stadthausquai – Bauschänzli – Jezioro Zuryskie
Zwiedzanie zaczęłam przy dworcu głównym (Zürich Hauptbahnhof), który jest jednym z najstarszych w Szwajcarii. Powstał w latach 1812-1858 według projektu architekta Gustava Albert Wegmanna. Z czasem rozbudowano go tak, aby mógł obsłużyć ok. 400 tys. pasażerów dziennie. To właśnie na tle dworca i pomnika Alfreda Eschera widzimy przybywających Kwintę i Duńczyka (kliknij w zamieszczone tu zdjęcia, aby oglądać je w powiększeniu). Gwoli ciekawości warto dodać, że uwieczniony na pomniku mężczyzna jest jedna z najważniejszych postaci w życiu politycznym i ekonomicznym XIX-wiecznej Szwajcarii. To on w bardzo wydatny sposób przyczynił się do rozwoju słynnej szwajcarskiej bankowości, to on był fundatorem Credit Suisse, współpomysłodawcą znanej na całym świecie zuryskiej politechniki (Eidgenössische Technische Hochschule) i planu emerytalnego Swiss Life oraz założycielem firm, które stworzyły szwajcarskie koleje.
No a jak Zurych, to oczywiście Banhofstrasse! Tę najdroższą i najbardziej elegancką ulicę świata dzieli od dworca głównego zaledwie 2-minutowy spacer. Ozdobiona mnóstwem szwajcarskich flag i wysadzana lipami Bahnofstrasse mieści najbardziej luksusowe sklepy, gdzie zamożna klientela może nabyć ubrania od najsłynniejszych projektantów mody, antyki, dzieła sztuki, biżuterię czy zegarki Patek & Philippe. No i to tu, na Paradeplatz
mieszczą się najbardziej znane, szwajcarskie banki, o których Sztyc marzył w słowach: „Niebo gwiaździste nade mną i wszystkie banki przede mną!”.
Ale zanim dojdziemy do tego słynnego miejsca będącego centrum światowej bankowości, warto skręcić w ulicę Uraniastrasse. Pod numerem 9 otworzyło swoje podwoje obserwatorium astronomiczne z panoramicznym barem, a tuż przy rzece Limmat, na tej samej ulicy, przy moście Rudolf-Brun-Brücke, w budynku ozdobionym malowidłami na fasadzie, mieści się sklep „Schweizer Heimatwerk” ze szwajcarskimi pamiątkami.
Po krótkim spacerze wzdłuż rzeki polecam wspinaczkę na wzgórze Lindenhof, gdzie mieści się park i skąd rozciąga się piękny widok.
W parku warto zrobić pamiątkowe zdjęcie przy fontannie, która upamiętnia dzielne mieszkanki Zurychu. To one wyprowadziły w pole wrogów w XIII w., paradując na oczach nieprzyjaciół w pełnym rynsztunku bojowym i sprawiając wrażenie, że cała ludność miasta jest uzbrojona po zęby.
Kolejnym przystankiem na Starym Mieście powinien być kościół św. Piotra (Sankt Peterskirche), na tle którego widzimy w filmie Kwintę i Duńczyka już po wypłaceniu wszystkich pieniędzy z konta Kramera. Kościół św. Piotra jest emblematyczny, ponieważ na XIII-wiecznej dzwonnicy umieszczono jeden z największych zegarów w Europie o średnicy 8,7 m. Ale warto też zajrzeć do wnętrza, aby móc podziwiać barokową nawę z filarami z różowopomarańczowego marmuru.
Wizyta w Zurychu nie może się obyć bez spaceru po Augustinergasse, ulicy słynącej z domów z kolorowymi fasadami i rzeźbionymi drewnianymi wykuszami. Nic więc dziwnego, że zadowolonych z siebie bohaterów komedii Machulskiego widzimy również tam, w miejscu, gdzie w średniowieczu mieszkali rzemieślnicy, a w XVII w. bogaci właściciele fabryk, którzy zaczęli rywalizować między sobą o najładniejszą fasadę.
Z Augustinergasse warto znów wrócić na Banhnofstrasse, gdzie mieści się Muzeum Zegarów oraz Paradeplatz, światowe centrum bankowe. To właśnie ono było głównym celem wyprawy Kwinty i Kramera, którzy z lubością zrealizowali czek opiewający na niebagatelną kwotę 80 tysięcy dolarów!
Po krótkim spacerze najdroższą ulicą świata polecam udać się w kierunku kolejnego znanego zabytku sakralnego – Fraumünster Kirche. To jeden z czterech głównych kościołów Zurychu. Warto go zwiedzić ze względu na pięć dużych witraży zaprojektowanych przez Marca Chagalla oraz ze względu na kryptę obejmującą wystawę poświęconą historii reformacji w Zurychu.
Po wyjściu z kościoła najlepiej iść wzdłuż rzeki Limmat. Po drodze z pewnością dostrzeżecie Frauenbad Stadthausquai, czyli zbudowaną w latach 1881–1887 małą, publiczną łaźnię rzeczną przeznaczoną tylko dla kobiet. Pod koniec XIX w. władze Zurychu postanowiły zbudować to miejsce dla kobiet, aby nie musiały kąpać się nocą w fontannach i aby chronić je przed oczami mężczyzn.
I jeszcze tylko kilka kroków i oto jesteśmy na Bauschänzli, czyli sztucznej wyspie obsadzonej wysokimi drzewami. Na tej jednej z ostatnich pozostałości barokowych fortyfikacji Zurychu mieści się park publiczny i restauracja ogródkowa, w której mogą zrelaksować się i mieszkańcy, i turyści.
A po odpoczynku nadchodzi czas na przysłowiową kropkę nad „i”, czyli na Jezioro Zuryskie, które rozpościera się w swej pełnej krasie począwszy od mostu Quaibrücke.
Polecam wycieczkę statkiem. Najbardziej popularne są: półtoragodzinny rejs do Thalwil i Erlenbach, nieco dłuższy, 2,5-godzinny do Richterswil lub 4-godzinny do Rapperswil. W zależności od wybranej opcji, w cenę biletu może być wliczona także eskapada łodzią po rzece Limmat. A jeśli pogoda dopisze, warto rozważyć również wypożyczenie roweru wodnego (w zastaw należy zostawić dowód osobisty lub inny dokument tożsamości).
Spacer brzegiem rzeki Limmat
Opera – kościół Wasserkirche – katedra Grossmünster – ratusz – Zunfthaus zur Haue – kolejka Polybahn
Po powrocie z rejsu po jeziorze warto zwrócić uwagę na piękny budynek opery z neoklasycystyczną fasadą z białego i szarego kamienia ozdobiony popiersiami Webera, Wagnera, Mozarta, Schillera, Szekspira i Goethego. Gmach według projektu wiedeńskich architektów Fellnera & Helmera został ukończony w 1891 r. po zaledwie 16 miesiącach prac.
Kolejnym przystankiem w czasie promenady w kierunku dworca centralnego powinien być kościół Wasserkirche. Zgodnie ze średniowiecznymi przekazami to tu odbyła się egzekucja świętych patronów miasta, Feliksa i Reguli. Powstały w X w. zabytek sakralny na przestrzeni wieków pełnił różne funkcje: w XVII w. stał się pierwszą biblioteką publiczną w Zurychu, a w XX w. był nawet wykorzystywany jako pomieszczenie do przechowywania plonów.
No i wreszcie znak rozpoznawczy Zurichu, czyli katedra Grossmünster zwana „Kościołem-matką” reformacji w Szwajcarii. To na jej tle w finałowej scenie komedii widzimy siedzących na ławce Kwintę i Duńczyka z walizką pełną dolarów i palących w spokoju cygara. Zuryska katedra jest nierozerwalnie związana z postacią Ulrycha Zwingliego, który tu właśnie w XVI w. głosił swoją naukę. Według legendy kościół został zbudowany na grobach wspomnianych wcześniej Feliksa i Reguli. Zwiedzając katedrę, warto zwrócić uwagę na witraże Sigmara Polke, romańską kryptę, okna chóru, brązowe drzwi Otto Müncha, klasztorne Muzeum Reformacji, no i oczywiście trzeba wejść na bliźniacze wieże kościoła zwieńczone kopułami. Należy
jednak pamiętać, żeby wziąć ze sobą gotówkę (3 franki szwajcarskie lub równowartość w euro), gdyż płatność kartą kredytową nie jest możliwa. Doświadczyłam tego na sobie. Miałam jednak to szczęście, że szwajcarska nauczycielka, która przyszła tu z grupą nastolatków, niespodziewanie zaoferowała mi bilet, jako że nie miałam gotówki. Widok rozpościerający się ze szczytu Grossmünster jest niezapomniany i rekompensuje trudy wspinania się po 187 krętych schodach. Ci, którzy się tu wdrapią, mają okazję niczym z lotu ptaka podziwiać miasto, jego słynne jezioro oraz majestatyczne, alpejskie szczyty na horyzoncie.
Kilka kroków poniżej znajduje się ratusz (Rathaus) również pokazany w końcówce komedii Machulskiego. Budynek, który można oglądać do dziś, pochodzi z XVII w. i zastąpił pierwotny, średniowieczny. Ratusz jest siedzibą izb ustawodawczych, parlamentu kantonu Zurych oraz parlamentu miejskiego.
Idąc dalej nabrzeżem rzeki Limmat, warto zatrzymać się przy „Zunfthaus zur Haue” znajdującym się przy Limmatquai 52. Jest to dawny dom cechowy zwany Zunft zum Kämbel, który najpierw był gildią handlarzy żywnością i winem, a potem wszedł w posiadanie kupców soli. Od 1980 r. mieści się w nim restauracja (Weinstube).
Gdy wreszcie ponownie znajdziecie się tuż obok mostu Bahnhofbrücke, warto skorzystać z bezpłatnej kolejki Polybahn, która została stworzona z myślą o studentach politechniki. Od poniedziałku do piątku czerwone wagoniki przewożą pasażerów pomiędzy dolną stacją Zürich Central-Polybahn a górną stacją Polyterasse ETHZ zlokalizowaną obok głównego budynku politechniki. I to tu właśnie po raz ostatni widzimy uśmiechniętych Kwintę i Duńczyka wjeżdzających na taras widokowy znajdujący się tuż przy uczelni.
Krótka wycieczka do Zurychu śladami głównych bohaterów „Vabank 2, czyli riposta” pozwala zwiedzić najbardziej emblematyczne miejsca. Oczywiście, miasto ma znacznie więcej do zaoferowania, ale w czasie tak krótkiego wyjazdu w zasadzie zobaczyć więcej się nie da, ponieważ warto również znaleźć czas na odpoczynek w jakimś urokliwym zakątku i podziwianie miasta z Alpami w tle. Więc jeśli kochacie podróże i to one czynią Was szczęśliwymi, już dziś pomyślcie o wyjeździe do Szwajcarii, która podbiła przecież serca tak wielu, bo „Vabank o szczęście trzeba z życiem grać…”.
**
Dziękuję za przeczytanie tego tekstu i zapraszam do lektury innych w kategorii „turystyka”. A jeśli nie masz jeszcze pomysłu na kolejną wyprawę, kliknij w moją mapę, wybierz interesujące Cię miejsce i bezpośrednio czytaj post. Do wyboru ponad 80 kierunków.
Masz pytania lub uwagi? Zostaw komentarz pod tekstem lub napisz do mnie, korzystając z zakładki „kontakt”.
0 Comments