Gdy za oknem pięknie świeci słońce i gdy cała przyroda ponownie budzi się do życia, warto pomyśleć o tym, żeby choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości. I tak właśnie niedawno zrobiłam – właściwie pod wpływem impulsu zrodził mi się w głowie pomysł na weekend. Wybór padł na Bouillon, miasteczko w belgijskiej prowincji Luksemburg tuż przy granicy z Francją. To zamieszkałe przez ok. 6 tys. ludzi miejsce pełne jest hoteli, prywatnych kwater, kawiarni i restauracji, a wszystko to za sprawą najsłynniejszego mieszkańca żyjącego tu w XI w. – Gotfryda z Bouillon zwanego po francusku Godefroid. Właściwie już od momentu wjazdu do miasteczka czuje się zupełnie inną atmosferę, atmosferę spokoju i wolno upływającego czasu. Jako że Bouillon położone jest w Ardenach, zjazd z autostrady prowadzi krętymi drogami w dół, by w końcu pokazać piękno miasta w całej okazałości. Wijąca się rzeka Samois i dumnie górujący zamek to wizytówka tego miejsca.
Bouillon – trochę historii
Ten najstarszy belgijski zamek został wybudowany w X w. zakolach rzeki. Jego najsłynniejszym właścicielem był Gotfryd, spowinowacony z francuską dynastią Karolingów książę, który odziedziczył Bouillon. Zapisał się on złotymi zgłoskami na kartach historii, ponieważ sprzedał swoje posiadłości, aby sfinansować udział w pierwszej wyprawie krzyżowej (1096-1099) do Ziemi Świętej mającej na celu zdobycie Jerozolimy i uwolnienie wschodnich chrześcijan spod islamskiej władzy. Dotarcie na miejsce zajęło Gotfrydowi prawie trzy lata, a wyprawa była bardzo ryzykowna z wielu względów: część armii krzyżowców odzianych w białe stroje z czerwonymi krzyżami na piersiach wyginęła po drodze, a w ostatnim etapie musiała się zmierzyć z potężną siłą Turków seldżuckich. Gotfryd jako dowódca krzyżowców zdobył Jerozolimę 15 lipca 1099 r. Legendy mówią, że wybrano go na króla Jerozolimy, ale odmówił przyjęcia tego tytułu i nazwał się Obrońcą Grobu Świętego. Największy bohater Bouillon nigdy nie wrócił w rodzinne strony: zmarł rok później w czasie oblężenia Hajfy i został pochowany w kościele Grobu Świętego w Jerozolimie.
Zwiedzanie zamku w Bouillon i spacer po średniowiecznej fortecy to obcowanie z ponad 1000-letnią historią. Sprzedany przez Gotfryda zamek trafił w ręce książąt biskupów z Liège, którzy rządzili tu przez ponad sześć stuleci. Biskupi nadali w 1430 r. tytuł gubernatora księciu Evrardowi III z rodu de La Marck, nie przypuszczając, że obróci się to przeciw nim. Wkrótce okazało się, iż członkowie rodziny de La Marck mają wielkie ambicje i pozbawieni są wszelkich skrupułów. Już na początku XVI w. przedstawiciel rodu przyznał sobie tytuł księcia Bouillon, choć faktycznie nie był posiadaczem zamku.
W II połowie XVII w. miasto stało się własnością francuskiego władcy Ludwika XIV, zwanego Królem – Słońce. Wkrótce zawitał tu Sébastien de Vauban, architekt i naczelny inspektor twierdz, który nakazał częściową przebudowę fortecy (trzeci most zwodzony, fosy i dodatkowe schody). Bouillon należało do Francji aż do czasów klęski Napoleona w 1815 r. pod Waterloo. Potem trafiło na 15 lat pod panowanie Holendrów, by w 1830 r. znaleźć się wreszcie na obszarze terytorium Belgii.
Zamek w zachowanym do dziś kształcie stanowi połączenie oryginalnych murów średniowiecznych z późniejszymi przeróbkami architektonicznymi. Twierdza była nie do zdobycia: ta wzniesiona na litej skale forteca o długości 340 m i szerokości 40 m była chroniona przez 200 żołnierzy, a jedynym sposobem dostania się do środka mogło być zagłodzenie obrońców. Ale budowniczowie zamku przewidzieli wszystko – mieszkańcy twierdzy mieli ogromne zapasy żywności dzięki świetnie zarządzającemu komendantowi i – co najważniejsze – dostęp do źródła wody pitnej dzięki studni o głębokości 54 m.
Wizyta w zamku pozwoli również odkryć kolejną średniowieczną specjalność – sokolnictwo. Wykorzystywane w przeszłości do polowania ptaki drapieżne (sokoły, orły, sępy i jastrzębie) stanowią nie lada atrakcję dla turystów, bowiem cztery razy dziennie na zamkowym dziedzińcu odbywa się pokaz ich lotów.
Archéoscope Godefroid de Bouillon i Muzeum Ducal
Kupując bilet, warto wybrać opcję «trio», która obejmuje również zwiedzanie dwóch innych muzeów: Archéoscope i Ducal. To pierwsze jest szczególnie warte obejrzenia. Mieści się w XVII-wiecznym budynku klasztoru Sióstr Świętego Grobu. Zwiedzających czeka fascynujący spektakl audiowizualny wykorzystujący najnowsze zdobycze techniki w celu zrekonstruowania wyprawy Gotfryda z Bouillon od momentu opuszczenia przez niego zamku aż po zdobycie Jerozolimy.
Z kolei w Muzeum Ducal zgromadzono liczne eksponaty znalezione na tym terenie w ciągu wieków. Po wyjściu można się udać w mini-podróż pociągiem turystycznym po okolicy i odkryć kolejne miejsca warte odwiedzenia. Na mniejszych i większych czeka tor kartingowy, zoo, park Adventure, spływ kajakiem.
Byłam w Bouillon przez dwa dni i naprawdę miałam co robić! Można tu znaleźć hotel na każdą kieszeń. Po zmroku warto się wybrać na spacer i uwiecznić pięknie oświetlony zamek, a potem usiąść w jednej z licznych kawiarni czy restauracji i degustując lokalne specjały, podziwiać panoramę miasta nocą.
**
Dziękuję za przeczytanie tego tekstu i zapraszam do lektury innych w kategorii „turystyka”. A jeśli nie masz jeszcze pomysłu na kolejną wyprawę, kliknij w moją mapę, wybierz interesujące Cię miejsce i bezpośrednio czytaj post. Do wyboru ponad 80 kierunków.
Masz pytania lub uwagi? Zostaw komentarz pod tekstem lub napisz do mnie, korzystając z zakładki „kontakt”.
3 Comments
Natka · 19/06/2018 at 20:31
Super artykuły,czyta sie je łatwo i przyjemnie! Dużo praktycznych rad,co jest dodatkowym atutem!
Polecam
ROBERT · 15/01/2020 at 09:22
Dziękuję za artykuł i kilka słów w tym temacie na privie.
Dla miłośnika tematyki krucjat info o zamku Gotfryda i Baldwina (bo byli braćmi wiec chyba mieszkali tu obaj) i okolicy bardzo pomocne
Iwona · 03/02/2020 at 18:07
Cieszę się, że tekst okazał się przydatny. Polecam też udział w średniowiecznym festiwalu organizowanym w Bouillon w dn. 8-9 sierpnia 2020.