Francja według Rankingu Światowej Organizacji Turystyki jest najchętniej odwiedzanym krajem i tę palmę pierwszeństwa dzierży niezmiennie od wielu lat. Przybywający wybierają najczęściej Paryż, zamki nad Loarą i słynącą z lawendowych pól Prowansję. A tymczasem północ Francji, a konkretnie Bretania, też ma dużo do zaoferowania. I właśnie z myślą o tych, którzy lubią aktywnie spędzać wolny czas w mniej popularnych i obleganych miejscach, przygotowałam krótki przewodnik po Bretanii, która mnie naprawdę zauroczyła. Aby zobaczyć zamieszczone zdjęcia w powiększeniu, wystarczy w nie kliknąć.
Fort La Latte/La Roche Goyon
Ten jeden z najpiękniejszych XIV-wiecznych zamków obronnych w Bretanii leży w Zatoce Saint-Malo na cyplu La Latte. Zbudowany na 72 m skale obiekt należał w przeszłości do jednej z najstarszych bretońskich rodzin Goyon-Matignon. Zamek został wybudowany w okresie wojny o sukcesję w Bretanii i służył do obrony pobliskiego miasta Saint-Malo przed atakami ze strony Anglików.
Zamek uległ poważnemu zniszczeniu pod koniec XVI w. w wyniku długotrwałego oblężenia. To zaowocowało modernizacją fortu La Latte przeprowadzoną w latach 1690–1715 za sprawą Sébastiana Vauban, inżyniera wojskowego i architekta, a zarazem największego znawcy sztuki oblężniczej i fortyfikacji. Do zamku prowadzą dwa mosty zwodzone. Dodatkowo w minionych epokach drzwi były zabezpieczone potężną kratownicą, a za obronę zamku byli odpowiedzialni świetnie przygotowani łucznicy i kusznicy. Właściciel fortu wraz z rodziną na co dzień mieszkał w donżonie, czyli okrągłej wieży łączącej funkcje mieszkalne i obronne. Budowniczowie zadbali o komfort mieszkańców, projektując m.in. dużą salę książęcą z kominkiem. W razie największego niebezpieczeństwa rodzina mogła skryć się w lochach.
Fort La Latte został ponownie odrestaurowany w I pol. XX w. i jest otwarty dla zwiedzających od kwietnia do października. A tym, którym starczy odwagi, polecam wspięcie się po drabinie na sam szczyt wieży. Roztaczające się stamtąd widoki są niezapomniane, tyle że potem trzeba jakoś zejść …
Fort dzieli niewielka odległość od przylądka Cap Fréhel. Ostatni etap należy pokonać pieszo, wędrując ścieżką przez piękne wrzosowiska w kierunku latarni morskich. Wyższa, o wysokości 30 m, wysyła sygnały świetlne na odległość 110 km i została wybudowana w 1950 r., Niższa, już nieużywana, powstała w 1685 r. na zlecenie architekta Simona Garangeau, współpracownika Sébastiana Vaubana, inżyniera wojskowego Ludwika XIV, który ufortyfikował wiele strategicznych punktów wokół francuskiego wybrzeża.
Saint-Malo
To piękne miasto nad Oceanem Atlantyckim wzięło swoją nazwę od mnicha Maclow, Malo lub Maclou, który w VI w. dotarł do skały zwanej Canalchius, gdzie wybudował pustelnię. I to był właśnie zalążek późniejszego Saint-Malo, które przez długi czas było przedmiotem sporów między królami Francji a książętami Bretanii sprzyjającymi Anglikom.
W XVII i XVIII w. Saint-Malo było trzecim, największym portem we Francji pod względem liczby uzbrojonych statków. Miasto po dziś dzień słynie z rozległych fortyfikacji i z pirackiej przeszłości. Związki z korsarzami upamiętnia pomnik Roberta Surcoufa i Dom Korsarza z XVIII w. Poza tym to stąd właśnie wielu śmiałków wyprawiało się do Ameryki Północnej.
Wizyta w Saint-Malo to okazja do spaceru po rozleglej twierdzy z bastionami, do zwiedzenia katedry i Muzeum Historii Saint-Malo ilustrującego morską przeszłość portu. Miasto, mimo że uległo zniszczeniu w czasie II wojny św., zostało odrestaurowane i zachwyca malowniczymi plażami, basenami wydzielonymi z morza oraz wyspami pływowymi: Grand Bé i Petit Bé. Można na nie z łatwością dotrzeć dróżką wyłaniającą się z oceanu, ale trzeba uważać na przypływ. Jeśli nadejdzie, cała droga zostanie zatopiona aż do czasu odpływu.
Saint-Malo to prawdziwy klejnot Szmaragdowego Wybrzeża (la Côte d’Emeraude), który prezentuje się szczególnie piękne podczas przypływów, gdy fale szturmują mury obronne.
Carnac
Carnac jest znane bardziej dzięki megalitycznym kamieniom niż dzięki oceanicznemu położeniu. Odwiedzający obierają za cel to miasto, aby zobaczyć rzędy tajemniczo ustawionych kamieni datowanych na 4500 r. p.n.e.(!). Menhiry, czyli celtyckie głazy zaostrzone ku górze, zgrupowane są w kilku miejscowościach graniczących z Carnac i bezsprzecznie kojarzą się z megalitami ze Stonehenge i z tymi z Wysp Wielkanocnych.
Przybywającym nasuwa się to samo pytanie: jakie było przeznaczenie tych kamieni, zważywszy, że zostały tam ustawione w epoce neolitu, a niektóre mają wysokość 6 m i ważą ok. 20 ton. Jedna z teorii głosi, iż obeliski służyły prehistorycznemu ruchowi pielgrzymkowemu, inna – że było to obserwatorium astronomiczne. Za tą drugą teorią przemawia fakt, iż odległość między kamieniami jest powtarzalna według pewnego schematu, co może wskazywać, że te menhiry były swoistym kalendarzem obrazującym letnie przesilenie. Ale jak to było możliwe, że prymitywna cywilizacja mogła wznieść tysiące megalitów? Jednoznaczna odpowiedź na to pytanie jeszcze nie padła, ale jedno jest pewne – do Carnac trzeba zawitać w czasie pobytu w Bretanii.
4-dniowy wyjazd do Bretanii z pewnością nie wystarczy do odkrycia wszystkich miejsc wartych odwiedzenia, ale pozwoli poznać inne oblicze Francji. Bretania słynie przecież z imponującej linii brzegowej, która od koloru wody została nazwana Szmaragdowym Wybrzeżem. Gdy do tego dodać piękne, klimatyczne, średniowieczne miasteczka z bogatą przeszłością i specjały regionu: małże, ostrygi, solone naleśniki (galettes) i słynny jabłkowy cydr, nie pozostaje nic innego, tylko planować wyprawę!
**
Dziękuję za przeczytanie tego tekstu i zapraszam do lektury innych w kategorii „turystyka”. A jeśli nie masz jeszcze pomysłu na kolejną wyprawę, kliknij w moją mapę, wybierz interesujące Cię miejsce i bezpośrednio czytaj post. Do wyboru ponad 80 kierunków.
Masz pytania lub uwagi? Zostaw komentarz pod tekstem lub napisz do mnie, korzystając z zakładki „kontakt”.
3 Comments
Erynia · 16/01/2020 at 19:48
Dwa tygodnie na Bretanię, to też niestety za mało. Przerobiliśmy to w maju. Saint-Malo niespecjalnie mnie zachwyciło, te budynki w Intra-Muros wyglądały prawie jak od sztancy, takie depresyjne połączenie kazamatów z Nową Hutą (w niczym nie ujmując tej ostatniej). Carnac – niziutkie megality otoczone płotkami – w porównaniu do armeńskiego Zorac Karer, też nie zrobiły większego wrażenia. Za to te małe, malownicze miasteczka: Pont-Aven czy Auray z Saint-Goustan, nieco większe Quimper, Vannes czy Guérande zdecydowanie są warte grzechu 🙂
Rafaelle · 23/01/2020 at 20:45
Fajnie, że zwracasz uwagę na ten mało popularny u nas region, ale szczerze mówiąc liczyłem na więcej – tylko 1 obiekt nie był mi znany, a do wymienionych miejsc koniecznie dodałbym Pointe du Raz – piękny skalny przylądek na końcu całej krainy oraz niezwykle klimatyczne miasta Auray, Carhaix czy Quimper. Bretania sprzyja też ekoturystyce – do większości miejsc można dotrzeç koleją, a lokalnie warto skorzystać z dużej sieci ścieżek rowerowych
Iwona · 03/02/2020 at 18:02
Dziękuję za sugestie. Gdy tylko powtórnie wybiorę się do Bretanii, uwzględnię te miejsca w moich planach!