Z czego słynie Walencja? No oczywiście z nowoczesnej dzielnicy zwanej Miastem Sztuki i Nauki (przeczytaj więcej tutaj), która skradła moje serce bez dwóch zdań. Z czego jeszcze? Z drzewek pomarańczowych, które widoczne są na każdym kroku.
Ale niesprawiedliwością byłoby powiedzieć, że to jedyne powody, aby się tu wybrać. Będąc w Walencji, warto również odwiedzić Stare Miasto. Ma ono swój niewątpliwy urok, choć dla mnie nie może się równać z unikatową i jedyną w swoim rodzaju Dzielnicą Przyszłości.
Ale co by nie powiedzieć, miasto ma swoją bogatą historię sięgającą czasów rzymskich, kiedy nosiła nazwę Valentia Edetanorum. I właśnie z myślą o tych, którzy lubią podróże i planują wyprawę do Walencji, przygotowałam trasę wycieczki. Pozwala ona zobaczyć sztandarowe atrakcje miasta w cieniu uprawianych tu od setek lat drzewek pomarańczowych, które zdobią również place, skwery, zaułki i uliczki.
Trasa:
Katedra i bazylika – Plaça de la Verge – Brama miejska Torres de Serranos – Kościół św. Mikolaja (San Nicolás de Bari y San Pedro Mártir) – Giełda Jedwabiu (La Lonja de la Seda) – Mercado Central – Orxateria Santa Catalina – Plac Ratuszowy (Plaza del Ayuntamiento) – Północny dworzec kolejowy (Estation del Norte)
Katedra-Bazylika Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (Catedral-Basílica Metropolitana de la Asunción de Nuestra Señora de Valencia) to miejsce, od którego polecam zacząć zwiedzanie centrum Starego Miasta. Budowla powstała w XIII w. na miejscu dawnego meczetu, już po wyparciu Maurów z terenu dzisiejszej Walencji. W późniejszych epokach katedrę przebudowywano kilkakrotnie, dlatego uważni obserwatorzy z łatwością dostrzegą różne style architektoniczne, począwszy od romańskiego, przez gotycki, renesansowy i barokowy, aż po neoklasycyzm.
Patrząc na katedrę z zewnątrz, nasuwa się pytanie, dlaczego nie jest ona umiejscowiona centralnie na Plaça de la Reina.
Otóż, w chwili, gdy wznoszono budowlę, dzisiejszy plac nie istniał, a układ urbanistyczny był zupełnie inny. Do wnętrza katedry prowadzą wejścia przez trzy portale: Porta Apóstols, Porta Almoina i Porta Ferros. Budowlę zdobi 70-metrowa dzwonnica (El Micalet) wzniesiona na planie ośmiokąta. Wytrwałym polecam wspinaczkę po 207 stopniach na sam szczyt, gdyż trud zostanie nagrodzony możliwością podziwiania panoramy Walencji.
Największą atrakcją dla odwiedzających katedrę jest gotycka kaplica św. Kielicha (Capilla del Santo Cáliz), czyli Świętego Graala. To tu przechowywany jest kielich, z którego według tradycji pił Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy. Naczynie zostało wykonane z agatu i ozdobione złotymi uchwytami. Jak mówi legenda, święty Graal trafił na tereny dzisiejszej Hiszpanii w III w. i był przechowywany w różnych klasztorach, aż w 1436 r. znalazł się w Walencji. Co ciekawe, naukowcy potwierdzili z dużym prawdopodobieństwem, że naczynie faktycznie pochodzi z I w. i zostało wykonane na terytorium Izraela, w czasach Jezusa.
Katedra połączona jest łukiem z Bazyliką Matki Bożej Opuszczonych (Basilica de la Virgen de los Desamparados). Ta bladoróżowa budowla została wzniesiona w XVII w. jako Kaplica Królewska.
W jej wnętrzu znajduje się wizerunek Matki Boskiej, który według tradycji pomógł w zwycięstwie króla Filipa IV w 1632 r. nad wrogami i przyczynił się do uzdrowienia wicekróla podczas zarazy w 1647 r.
Co więcej, wykopaliska przeprowadzone w znajdującym się obok Centre Arqueològic de l’Almoina wskazują, że na tym terenie w czasach antycznych znajdowało się rzymskie forum miasta Walencja.
Bazylika Matki Bożej Opuszczonych jest widoczna w całej swej okazałości z Plaça de la Virgen, który zdobi alegoryczna Fontanna rzeki Turia i jej systemu irygacyjnego.
I właśnie z tym miejscem wiąże się ciekawa tradycja – co czwartek obraduje tu 8-ososbowy Trybunał Wodny rozstrzygający spory o wodę i zapewniający równy oraz sprawiedliwy do niej dostęp wszystkim okolicznym właścicielom pól uprawnych i ogrodów zasilanych od wieków specjalnym systemem irygacyjnym.
Wspomniany Trybunał istnieje w Walencji od czasów, gdy miasto było okupowane przez Arabów. Woda była i jest kluczowa dla tego regionu słynącego z produkcji pomarańczy eksportowanych na teren Europy. Walenckie pomarańcze charakteryzuje cienka skórka, intensywny kolor i aromat, a wszystko za sprawą wyraźnych różnic temperatur między dniem i nocą oraz łagodnych zim.
Brama miejska Torres de Serranos to kolejne ciekawe miejsce na mapie Walencji stanowiące pozostałość średniowiecznych murów obronnych, które chroniły miasto przed atakami z zewnątrz.
W dawnych czasach istniało tu 12 bram, ale w XIX w. – podobnie jak w Krakowie – rozebrano większość z nich. Ci, którzy lubią podziwiać widoki z góry, będą zadowoleni, bowiem można wspiąć się na szczyt Torres de Serranos i popatrzeć na ogrody del Turia powstałe w dawnym nurcie rzeki, gdzie dziś znajdują się ścieżki rowerowe.
XIV-wieczna brama miejska na przestrzeni wieków pełniła również rolę reprezentacyjną, gdyż tędy wjeżdżały do miasta ważne osobistości. Nieco później brama była więzieniem i miejscem przechowywania bezcennych dzieł sztuki z Muzeum El Prado w Madrycie.
Następnym wartym zobaczenia miejscem jest Kościół św. Mikołaja (San Nicolás de Bari y San Pedro Mártir) nazywany „Kaplicą Sykstyńską Walencji”. I choć może to porównanie nieco na wyrost, ten kościół jest prawdopodobnie najlepszym walenckim przykładem współistnienia świątyni o gotyckiej strukturze z XV w. z barokową dekoracją. Efektem są sklepienia, filary i ściany pokryte freskami obrazującymi sceny z życia św. Mikołaja i św. Pedro Mártir. Kościół św. Mikołaja (zamknięty w poniedziałki!) jest również dowodem zmian urbanistycznych, jakie zaszły w Walencji w XVII i XVIII, w wyniku czego układ miasta znacząco wpłynął również na budynki sakralne. Podczas wojny domowej w latach 1936-1939 ten obiekt sakralny doznał poważnych zniszczeń: kaplice zostały zdewastowane, a świątynia splądrowana i zamieniona na magazyn. Po tym smutnym epizodzie w 1981 r. kościół został uznany za zabytek narodowy.
Wizyta w Walencji nie może się też obyć bez zobaczenia Giełdy Jedwabiu (La Lonja de la Seda). Ten flagowy zabytek wpisany jest na listę światowego Dziedzictwa UNESCO.
Nic dziwnego, budowla przypominająca zamek, składa się z czterech części: pięknego dziedzińca (Patio de los Naranjos) obsadzonego oczywiście drzewami pomarańczowymi, Sali kontraktowej ze słynnymi spiralnymi kolumnami, komnaty Konsulatu Morza (Consulado del Mar) i wieży. Giełda Jedwabiu powstała w XV w., czyli w tzw. złotym wieku Królestwa Walencji, które wzbogaciło się głównie za sprawą handlu.
A kilka kroków od Lonja de la Seda znajduje się kolejne ważne miejsce na mapie Walencji. Oto Plaça del Mercado ze słynnym Mercado Central – halą targową wybudowaną w stylu secesyjnym w latach 1910 – 1926.
Ta żelazno-szklana konstrukcja oferuje liczne stoiska z mięsem, warzywami, rybami i owocami, świeżo wyciskany sok z pomarańczy, no i oczywiście flagowe danie – paellę.
Idąc w kierunku Plaza del Ayuntamiento, polecam zatrzymać się w typowo hiszpańskiej kawiarence Orxateria Santa Catalina.
Już samo wejście przyciąga pięknymi mozaikami, a wnętrze smakołykami, wśród których są m.in. bogaty w żelazo napój Horchata idealny na upalne dni i słynne churros.
Przemierzając Walencję spacerem, warto przejść przez Plac Ratuszowy (Plaça del Ayuntamiento), gdzie uwagę zwracają szczególnie ratusz i Poczta Główna.
A stamtąd już niedaleko do północnego dworca kolejowego (Estación del Norte), który można śmiało dopisać do grupy najpiękniejszych tego typu obiektów, obok takich perełek jak São Bento w Porto, dworzec Antwerpia Centralna czy Atocha w Madrycie. Walencki dworzec północny znajduje się w centrum miasta obok areny walk byków i zaledwie 200 metrów od ratusza. Wybudowano go w latach 1906-1917 według projektu architekta Demetrio Ribesa.
Budynek jest warty zobaczenia zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz. Jego fasada z motywami roślinnymi, pomarańczami i kwiatami pomarańczy (a jakże!) jest inspirowana walenckim rolnictwem. Piękne mozaikowe wykończenia na sufitach, podłogach i ścianach są swoistym hołdem dla walenckiej agrokultury. Dekorację wnętrza wykonano z ceramiki szkliwionej i mozaik wyprodukowanych w pobliskiej fabryce „La Ceramo” w Benicalap.
W holach widać doskonałe połączenie drewna, szkła i marmuru z elementami z kutego żelaza, które zapewniają całości dużo światła. Dach przykrywający tory ma kształt łuku o wysokości 24,5 m i jest dziełem Enrique Grasseta. Parter jest przeznaczony wyłącznie dla podróżnych, natomiast na antresoli i na pierwszym piętrze znajdują się biura. Uważni obserwatorzy dostrzegą też napis „Udanej podróży” w różnych językach. Walencki dworzec stanowi wspaniałe połączenie architektury, rzeźby, malarstwa i rzemiosła artystycznego. W czasie wojny domowej kompleks kolejowy był intensywnie bombardowany przez lotnictwo frakcji powstańczej, powodując zniszczenia. Na szczęście w latach 1980-1982 Estación del Norte poddano renowacji i w 1983 r. uznano za dobro kultury.
W podsumowaniu, po tak intensywnym dniu pełnym wrażeń nie pozostaje nic innego jak znaleźć jakieś miłe miejsce, aby w spokoju móc degustować kulinarny hit Walencji, czyli paellę. A ta typowa stanowi połączenie ryżu, warzyw oraz różnych rodzajów mięs, głównie kurczaka i królika.
No a do picia polecam wziąć sok pomarańczowy i którąś odmianę wina pomarańczowego. Do popularnych należą m.in. Oveja Naranja, Skin Contact Albarino i La Bufarella Xarello Orange. Te wina są produkowane z białych odmian winogron macerowanych na skórkach pomarańczy, czemu zawdzięczają pomarańczowy kolor i delikatny aromat. I tym sposobem Walencja pozostanie na długo w turystyczno-kulinarnej pamięci, bo podróże kształcą w każdym aspekcie…
**
Dziękuję za przeczytanie tego tekstu i zapraszam do lektury innych w kategorii „turystyka”. A jeśli nie masz jeszcze pomysłu na kolejną wyprawę, kliknij w moją mapę, wybierz interesujące Cię miejsce i bezpośrednio czytaj post. Do wyboru ponad 80 kierunków.
Masz pytania lub uwagi? Zostaw komentarz pod tekstem lub napisz do mnie, korzystając z zakładki „kontakt”.
0 Comments