Od 10 lat mieszkam w Belgii i lubię odkrywać nie zawsze oczywiste zakątki tego małego kraju. A ponieważ w obecnej chwili o odległych podróżach można jedynie pomarzyć, pozostają nam te wirtualne lub niedalekie. Na szczęście i w niewielkiej Belgii jest sporo do zwiedzenia. Takim nieoczywistym i prawie nieznanym szerokiej publiczności miejscem jest zamek Reinhardstein, którego historia odkrycia brzmi jak z filmu.
Jak Feniks z popiołów
Był rok 1965. Brukselski nauczyciel historii, Jean Overloop, wielki miłośnik sztuki i archeologii, przebywał w belgijskich Ardenach, w okolicach wioski Ovifat oddalonej zaledwie o 6 km od słynnego rezerwatu przyrody Les Hautes Fagnes. W czasie spaceru Jean Overloop zupełnie przypadkowo natrafił na ruiny zamku Reinhardstein i była to miłość od pierwszego wejrzenia. Miejsce tak bardzo go zauroczyło, że zdecydował się je kupić i zainwestować dużą część swojego majątku w jego odbudowę.
Zresztą, miał doświadczenie w tej dziedzinie, gdyż dzięki swej niezwykłej osobowości już wcześniej uratował przed wyburzeniem kilka zabytkowych budynków w okolicach Brukseli.
Przed przystąpieniem do renowacji zrujnowanej budowli Jean Overloop wnikliwie przestudiował oryginalne plany zamku i zasięgnął opinii ekspertów. W 1969 r. prace ruszyły pełną parą i trwały z przerwami do 1985 r. Zdjęcia, które można oglądać w czasie zwiedzania, pokazują, jak ogromnym wyzwaniem była ta rekonstrukcja średniowiecznego dziedzictwa. Overloop próbował przywrócić jak najwięcej istotnych elementów historycznych, dlatego ściany odbudowano z piaskowca, a cały zamek pokryto dachem łupkowym.
Nowy właściciel mieszkał w zamku Reinhardstein do swojej śmierci w 1994 r. i został pochowany w podziemiach pod wieżą północną. Nieco później, żona i córka profesora Overloopa założyły stowarzyszenie non-profit, które obecnie zarządza zamkiem i odpowiada za jego utrzymanie.
Zamek Reinhardstein na przestrzeni epok
Zamek Reinhardstein, znany również pod nazwą Burg Metternich, został wybudowany w XIV w. na terenie ówczesnego Księstwa Limburg-Luksemburg, które stanowiło obszar znacznie większy niż dzisiejsza Belgia. Pierwszy właściciel – Renaud de Waimes – otrzymał specjalne pozwolenie od księcia Wacława Luksemburskiego na wzniesienie tej budowli w strategicznym miejscu. W pobliżu doliny Warche przebiegał bowiem ważny szlak handlowy. Nowo powstały zamek strzegący drogi, którą regularnie przemierzali kupcy i pielgrzymi, zapewniał jego właścicielom regularny dochód dzięki pobieranym opłatom handlowym. Reinhardstein, który początkowo posiadał tylko wieżę zamkową, powiększał się z czasem, a skaliste i niedostępne wzgórze stanowiło naturalną granicę i zapewniało doskonałą pozycję obronną. We wnętrzu zamku mieszkali również słudzy oraz rycerze chroniący rodzinę właściciela oraz pobliskie opactwo Stavelot-Malmedy.
Na przestrzeni wieków – poprzez spadki i małżeństwa – Reinhardstein przechodził kolejno w ręce rodzin Nesselrode, Nassau, Schwartzenberg i hrabiów Metternich. W 1812 r. Franz Karl von Metternich-Winnenburg sprzedał rodzinny majątek handlarzowi materiałami budowlanymi, który traktował tę średniowieczną budowlę – o zgrozo! – jako rodzaj kamieniołomu. W efekcie, ci, którzy potrzebowali budulca, mogli dokonywać rozbiórki zabytku za opłatą. Na szczęście, trzy lata później ten teren stał się własnością Prus, a lokalne władze nakazały natychmiast wstrzymać dewastację zabytku i podjęły próbę jego ochrony. Po zakończeniu I wojny św. zamek Reinhardstein znów znalazł się na terytorium Belgii.
Zwiedzanie zamku Reinhardstein
Zwiedzanie obiektu zawsze odbywa się z przewodnikami ubranymi w typowo średniowieczne szaty.
Swoista podróż w czasie zaczyna się od punktu widokowego na skale naprzeciw zamku. To stamtąd można podziwiać Reinhardstein w całej okazałości. Kolejnym etapem jest spacer po dziedzińcu oferującym widok na ogród i wieżę strażniczą.
Reinhardstein jest po dziś dzień zamieszkany, ale wciąż dostępny dla turystów, którzy zwiedzając kolejne pomieszczenia, mogą wyobrazić sobie XIV-wieczne życie. Stosunkowo niewielkich rozmiarów kompleks obejmuje Salę Rycerską, Salę Wartowniczą, salon, bibliotekę, kaplicę oraz wieżę strażniczą tzw. Salamandrową. Poszczególne pomieszczenia zdobią meble z różnych epok, gobeliny, zbroje, broń, obrazy i rzeźby. Na uwagę zasługuje kolekcja zbroi i kolczug. Gwoli ciekawości, każda zbroja ważyła minimum 14 kg, toteż rycerze nieustannie ćwiczyli swoje umiejętności i uczestniczyli w turniejach, aby utrzymać swoją sprawność.
Aktywny wypoczynek w okolicy
Zamek Reinhardstein leży w pięknej okolicy. W dolinie Warche wytyczono wiele oznakowanych szlaków turystycznych. Ci, którzy chcą podziwiać tę średniowieczną budowlę z różnych punktów, powinni wybrać 7-kilometrową trasę spacerową wokół zamku. Warto także uwzględnić w swoich planach wodospad Reinhardstein o imponującej wysokości 60 m oraz jezioro Robertville stanowiące atrakcję dla miłośników sportów wodnych. Można na nim uprawiać żeglarstwo, windsurfing, a także popływać na kajakach i rowerach wodnych. Zainteresowani mogą również podziwiać widok z potężnej zapory wodnej.
A tym, którzy mają więcej czasu, polecam jeszcze wycieczkę do pobliskiego miasteczka uzdrowiskowego Spa, w którym na przybywających czekają m.in. słynne termy, o czym więcej pisałam TUTAJ.
Rheinhardstein, najwyżej położony zamek w Belgii, gwarantuje swoistą podróż w czasie, nie tylko do epoki średniowiecza, ale i do czasów dzieciństwa, kiedy niejeden przecież raz bawiliśmy się w rycerzy i księżniczki, kiedy budowaliśmy z klocków wieże strażnicze i mury obronne, kiedy w wyobraźni słyszeliśmy stukot końskich kopyt na brukowanym dziedzińcu… A więc ci, którzy choć przez chwilę, chcieliby się tak właśnie poczuć, powinni rozważyć nocne zwiedzanie zamku z pochodniami organizowane w każdy czwartek lipca i sierpnia oraz udział w turnieju łuczniczym. Wcześniejsze zapisy są obowiązkowe. A więc miłej zabawy i niezapomnianych wrażeń!
Dziękuję za przeczytanie tego tekstu i zapraszam do lektury innych w kategorii „turystyka”, a jeśli wybierasz się do Belgii, mogą zainteresować Cię artykuły poświęcone Brukseli, Brugii, parkowi Pairi Daiza, Dinant, Buillon, Villers-la-Ville, Hallerbos, Tongeren, Kortrijk, Mariemont, Aalst, Gaasbeek, Groot-Bijgarden czy zamkowi Freÿr.
Masz pytania lub uwagi? Zostaw komentarz pod tekstem lub napisz do mnie, korzystając z zakładki „kontakt”.
0 Comments